ptaszek m anim. Diminutive of ptak; young or small bird. ( informal) checkmark, tick. ( colloquial) cock (male genitalia) Najmniejsze polskie ptaszki są naprawdę malutkie, bardzo ruchliwe, piękne i bardzo sympatyczne. Na zdjęciu głównym widzimy strzyżyka, którego cechą charakterystyczną jest ogonek – w nietypowy sposób zadarty do góry. O strzyżyku napiszę więcej dalej, gdyż zacząć muszę od ptaka najmniejszego, którym jest mysikrólik (zdjęcia poniżej). To maleństwo mierzy ledwie 9 cm i waży 5 – 6 gramów, ale za to ma kilka zadziwiających cech. Najbardziej zadziwia ich zdolność do długich przelotów. Ptaki, które gniazdują w Skandynawii, przylatują na zimowiska do Polski, pokonując Bałtyk jednym skokiem. Po przylocie są skrajnie wyczerpane, wyziębione i ważą zaledwie 3 – 4 gramy. Dochodzą do siebie przez kilkanaście godzin, ale dają sobie radę. Inną niezwykłą sprawą w życiu mysikrólików są ich gniazda. Mają formę kuli otwartej od góry i mierzą zaledwie ok. 7 cm średnicy wewnętrznej. W takim malutkim gnieździe samica mysikrólika potrafi wysiedzieć nawet 10 jaj. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak może się tam wychować 10 pisklaków. Po opuszczeniu gniazda, młode ptaszki trzymają się razem, najczęściej przesiadując na gałęzi w jednym rządku, mocno przytulone do siebie. Bliskim krewnym mysikrólika jest zniczek, który ma nie żółty, lecz pomarańczowy pasek na główce. Więcej o mysikrólikach można przeczytać tutaj. Strzyżyk jest tylko odrobinę większy od mysikrólika (9 – 10 cm), ale waży wyraźnie więcej, nawet do 12 gramów (przeważnie 8 – 10 g, ale wiosną samiec może ważyć zaledwie 6 g). Strzyżyki trzymają się raczej z dala od ludzkich siedzib, gdyż prowadzą w dużym stopniu naziemny tryb życia, są więc narażone na atak kotów. Niestety niedawno miałem okazję się o tym przekonać, gdy mój kot przyniósł upolowanego podlota strzyżyka. Zadziwiające było to, że działo się to w październiku! Wylęg w październiku to rzecz zupełnie niebywała, pocieszałem się więc, że młody strzyżyk i tak nie miałby szans na przeżycie i odlot na zimowisko. O ile mysikróliki i strzyżyki widuję rzadko, o tyle sosnówki regularnie odwiedzają zimą moje karmniki. Te najmniejsze z sikorek mierzą 10 – 11 cm i ważą 9 – 11 gramów. Maleństwa. Jak wszystkie małe ptaki są bardzo ruchliwe, zatem trudno je sfotografować. Ulubiony pokarm karmnikowy sosnówki to różnego rodzaju kostki i kulki tłuszczowe. Często korzysta też z karmnika dla dzięcioła, gdzie znajduje mielone orzechy wymieszane ze smalcem. We wpisie Najmniejsze ptaki Polski, oprócz zdjęć mojego autorstwa, wykorzystałem zdjęcia ze strony Pixabay. Traductions en contexte de "jeść jak ptaszek" en polonais-français avec Reverso Context : Podobno wyrażenie "jeść jak ptaszek" jest błędne Błędem. Traduction Context Correcteur Synonymes Conjugaison /Opowieść spisana przez Redakcję/Kiedy czytam, albo słyszę opowieści, w których znaki od zmarłych wiążą się z różnymi ptakami przypominam sobie jedną historię. Ona także dotyczy śmierci babci. Byłam bardzo związana z moją Babcią. Niedawno umarła. Bardzo to przeżyłam. Pewnego dnia wybrałam się na cmentarz, tak, żeby odwiedzić jej grób. Nie było żadnej specjalnej okazji, po prostu miałam potrzebę pomodlić się przy jej grobie. Ale za nic nie mogłam znaleźć jej grobu! Błądziłam i denerwowałam się, że nie pamiętam, gdzie jest! W końcu stanęłam między mogiłami i głośno powiedziałam - Babciu, pomóż mi znaleźć swój grób. Przepraszam, ale sama sobie nie poradzę, a chcę zapalić dzisiaj świeczkę dla ciebie!I ledwie skończyłam mówić usłyszałam śpiew ptaka. Odwróciłam się i zobaczyłam małego ptaszka, który śpiewał zawieszony w powietrzu, trzepotał bardzo szybko skrzydłami a do tego śpiewał. Popatrzyłam na niego, potem na grób nad którym śpiewał i oniemiałam! To był grób mojej Babci! Naprawdę!Podziękowałam jej za pomoc...Jola z Gdyni
@maleosj to jest ptaszek fu huy jakby nwm co to jest ale jest taki uroczy tu masz official arta jak chvesz https://t.co/neex5c23u3. 04 feb 2022
Czy wiesz jakie ptaki odwiedzają Twój karmnik? Ptaki i towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów, to dzięki nim wiemy: że nadchodzi wiosna, zbiera się na deszcz czy pojawi się odwilż. Niestety zima jest dla większości ptaków pozostających "w domu" bardzo ciężkim okresem. Im niższa temperatura i obfitsza pokrywa śnieżna tym ciężej jest im samodzielnie znaleść pożywienie. Na szczęście, coraz więcej jest zwolenników dokarmiania ptaków, którzy zaopatrują swoje ogrody i balkony w karmniki, karmy czy budki lęgowe. Patrząc przez okno na "ptasią stołówkę" każdy z nas może być bliżej natury i jako gatunek dominujący pomóc słabszym i bezbronnym stworzeniom. Ptaki z koleji odwdzięczą się oddaniem, radosnym trelem i towarzystwem, kiedy "świat pochłonie biały puch". A nie ma nic doskonalszego niż bycie uwrażliwionym na piękno przyrody i wykazaniem drobnego gestu wobec tych istnień, które mają najciężej podzas mrożnych i śnieżnych miesięcy. Oraz nie ma nic bardziej radosnego jak bezcenny uśmiech dziecka, "przyklejonego do szyby", cieszącego się widokiem swoich ptasich towarzyszy... Oto krótka charakterystyka ptaków najczęściej odwiedzających nasze karmniki: ● Wróbel domowy Tą odmianę znają chyba wszyscy, towarzyszy człowiekowi wszędzie, od wiejskich osad po miejskie osiedla. Śmiałe i bezkompromisowe, krępe ptaki, nie przekraczające 15cm długości oraz 30g wagi, nie są zdolne do życia bez bliskości człowieka, uważa się także, iż skolonizowały ludzkie osady już kilka tysięcy lat temu - są ptakami najdłużej związanymi z człowiekiem. Samiec zdecydowanie różni się od swej partnerki - charakteryzuje się kasztanowatym karkiem, szarą czapką i czarnym gardłem. Wierzch ciała i ogon brązowe, kuper szary. Na skrzydle biały pasek. Samica szarobrunatna z wierzchu i szara od spodu. W ciągu jednego roku mają przeważnie 2-4 lęgi, w okresie letnim. Gniazda budują z traw, słomy, pierza, szmat, papieru itp., a umiejscowują je w szczelinach budynków, pod dachami, w pnączach winobluszczu, na ścianach budynków, w dziuplach i budkach lęgowych, rzadko na drzewach. Jaj mają zwykle 5, a samica wysiaduje je przez ok. 2 tyg. Młode pozostają w gnieździe przez ok. 20 dni. ● Ciekawostką jest to, że wróble powiadamiają się wzajemnie głośnym ćwierkaniem o miejscu zasobnym w pożywienie, ale przystąpią do uczy dopiero gdy zbierze się ich cała gromadka - bezpiecznie w stadzie ● W starożytnej Grecji były ptakami bardzo szanowanymi, a te zamieszkujące w świątyniach uważane były za swięte ● Mazurek - Wróbel Mazurek Inaczej nazywany wróblem polnym, mniejszy i delikatniejszy od wróbla domowego - 10-12cm długości oraz 24g wagi. Mazurek ma brązowy wierzch głowy, a na skrzydłach dwie białe pręgi. Wierzch ciała ciemnobrązowy z paskowaniem, spód jednolicie brązowoszary. Wokół szyi biała obroża, na podgardlu mały czarny znaczek. Często mylony ze swym kuzynem domowym, lecz najpewniejszą cechą rozpoznawczą jest czarna plamka na białym policzku. Jednakowo ubarwiona i samica i samiec. Zakładają gdniazda w dziuplach, budkach lęgowych i czasami w bocianich gniazdach. W ciągu roku mają 2-3 lęgi, gdzie samica składa 5-6 jaj. Jaja wysiadują obydwoje rodziców przez okres 13–14 dni, poczym pisklęta opuszczają gniazdo po ok. 15–16 dniach. Zamieszkują otwarte pola uprawne, parki, sady i ogrody, obrzeża lasów i borów w pobliżu pól i ludzkich siedzib. ● Sikorka Te niewielkie - 13cm długości, zwinne i bardzo ruchliwe ptaszki najbardziej zwracaja na siebię uwagę właśnie zimą, kiedy ich kolorowe upierzenie jest bardzo widoczne na tle śniegu. Czarna główka z białymi policzkami, wierzch ciała oliwkowozielony, pierś z koleji mają mają w kolorze jaskrawożółtym, z czarną pregą pośrodku - u samczyków biegnie przez całe ciało i jest ona bardzo wyraźna, a u samiczek kończy się w dolnej parti klatki piersiowej. Tułów jest zakończony zadartym ogonkiem, podobnym do łopatki. Nogi sikorki są nieduże, zgrabne i bardzo silne, dlatego też nie sprawia jej problemu wiszenie głową do dołu. W okresie lęgowym pojawia się 7-12 jaj. Wysiaduje je samica, która w razie niepokojenia odstraszająco syczy. Młode wykluwają się po 12-14 dniach, a opuszczają gniazdo po 17-18. W okresie zimowym w grupach bardzo wytrwale odwiedzają nasze przydomowe karmniki i są w nich najczęściej widywanymi gośćmi. Latem natomiast, z chęcią korzystają z rozwieszonych budek lęgowych. To bardzo towarzyskie ptaki oraz ważane są za jedne z lepszych sprzymierzeńców w walce biologicznej ze szkodnikami drzew owocowych w sadach. Odmiany sikor w Polsce ● Sikorka bogatka ● Sikorka modraszka ● Sikorka czubatka ● Sikorka czarnogłówka ● Sikorka uboga - szarytka ● Sikorka sosnówka ● Sikorka lazurowa ● Gil Ptak większy od wróbla, dość krępy o 17cm długości i wagi 25g. Obie płcie mają czarną czapeczkę, czarny dziób i ogon, a na czarnych skrzydłach pojedynczy biały pasek, biały jest także kuper. U samca pierś i brzuch są czerwono-różowe, grzbiet szary. Samica, tak z wierzchu, jak i od spodu, jest ciemniejsza od samca, brązowawo różowawa. Gniazdo gil zakłada na dolnych częściach gałęzi drzew iglastych, na wysokości kilku metrów. W maju samica składa 4-5 jaj, wysiadywanie trwa od 12 do 14 dni, gdzie potem pisklęta przebywają tam przez okres ok. 2 tygodni. Gil to ptak typowo leśny, jego miejscem bytowania są lasy iglaste i mieszane. Spotkać go można także w parkach i sadach. ● Zięba Jest gatunkiem małego ptaka o długości od 14 do 16cm długości oraz wadze do 26g. Samiec z niebieskoszarą głową i czerwonoróżową piersią oraz czerwonobrązowyn grzebieniem należy do najpiękniej ubarwionych naszych ptaków. Samica jest bardziej szara, z zielonkawym odcieniem. Dobrą cechę rozpoznawczą u obu płci stanowią dwa białe paski na skrzydłach oraz zielony kuper. Gniazda zięb uwite są z mchów i delikatnych źdźbeł, zamaskowane od zewnątrz porostami oraz kokonami owadów i pajęczyną. Jest ono wyścielone włosiem i puchem. Gniazdo zięby jest jedną z najstaranniejszych konstrukcji. Samica składa 4—6 jaj. Pisklęta wylęgają się po 12—13 dniach, a opuszczają gniazdo po następnych dwu tygodniach. Zięba zasiedla bory i lasy wszelkiego typu, parki, ogrody i aleje. Nie jest zbyt wymagająca w wyborze środowiska. ● Dzwoniec Ptaszek wielkości wróbla. Upierzenie ma oliwkowozielone na wierzchu ciała, a zielonożółte na spodzie. Boki głowy szare. Ogon krótki, wyraźnie rozwidlony, czarny na końcu, a żółty u nasady. Dziób mocny, stożkowaty, barwy cielistej. Upierzenie samców jest zielono-żółte, a samic zielonkawo-szare. Gniazda zakłada w gęstych krzewach, często w jałowcach i żywotnikach. Warstwę zewnętrzną jego gniazda stanowią korzonki i kłącza traw, warstwa środkowa to mech; gniazdo wyścielone jest drobnymi korzonkami, włosiem i piórkami. Samica składa 3 - 6 jaj w okresie od kwietnia do września, okres wysiadywania trwa 2 tygodnie, a przez kolejne 14 dni młodymi opiekują się oboje rodzice. Dzwoniec zamieszkuje tereny parkowe, od nizin po górną granicę lasu, zchociaż cęsto bytuje też w parkach miejskich. Pieśń dzwońca może przypominać dźwięk małych dzwoneczków – stąd nazwa gatunku. ● Szczygieł Mały ptak osiągający 12cm długości oraz 16 gram wagi, uważany jest za najładniej i najjaskrawij upierzonego ptaka śpiewającego. Najbardziej charakterystyczną cechą szczygłów jest karminowoczerwona "twarz", kontrastująca z czarnym wierzchem głowy i pręgą za uszami oraz z białymi policzkami. Upierzenie na grzbiecie kasztanowobrązowe, boki głowy, podgardle, pierś biała z niewyraźną brązową przepaską, brzuch i kuper białe. Rozwidlony ogon czarny, skrzydła również czarne z szeroką żółtą pręgą. Szczygły wyprowadzają 2 lęgi w roku, w okresie letnim. Swoje misterne gniazdo buduje w rozwidleniu, przy końcu bocznej gałęzi drzewa liściastego. Składa się ono z puchu roślinnego, wełny, suchych trawek, korzonków, a wyściółkę stanowi puch roślinny, włosie i sierść. Samica wysiaduje od 4 - 6 jaj przez ok. 2 tygodnie, a młode opuszczają gniazdo po 13-15 dniach. Szczygły wyspecjalizowały się w wyjadaniu nasion z koszyczków kwiatowych dzikich roślin wisząc głową do dołu. ● Jemiołuszka Jest ptakiem o podobnej wielkości do szpaka, długości od 18cm oraz 56 gramami wagi, o krępym ciele, ogonie krótkim, a na głowie ma charakterystyczny czubek z piór "zaczesany" ku tyłowi. Jemiołuszki na bokach są różowobrązowawe z wyraźnymi jasnymi plamami na skrzydłach. Na głowie mają wyraźną, czarną przepaskę przez oko oraz czarny podbródek. Gniazdo zakłada na drzewie lub krzewie, przy pniu lub na bocznej gałęzi, czarka zbudowana u podstawy z gałązek, trawy i mchu, wyścielona trawkami i porostami Samica składa 5-6 jaj oraz wysiaduje je przez 14dni, a samiec przynosi jej pokarm. Po wykluciu młode uzyskują lotność w wieku 14-15 dni. Jemiołuszki uwielbiają jeść dają się skusić i pochłaniają owoce, jagody i nasiona dziennie w ilości 2-3 razy więcej niż same ważą. A nazwa jemiołuszek pochodzi od nason jemioły naginnie przez nie jedzonych właśnie zimą. ● Kos Jest szybko biegającym po ziemi, czarno ubarwionym ptakiem - samiec - ze stosunkowo długim ogonem (co odróżnia go od szpaka) i pomarańczowym dziobem. Samiczka jest ciemnobrązowa i ma nakrapianą pierś. Osiąga ok. 24–27 cm długości i 75–110 gram wagi. Gniazda buduje samiczka, która starannie wyścieła ziemię roślinami i gałązkami. Kosy wybierają na swoje lokum najróżniejsze miejsca. Budują gniazda na drzewach i krzewach, ale też na dachach, w szczelinach między budynkami i na balkonach wielkich blokowisk. Kosy mają 2-3 lęgi w roku po 4-6 jaj, które wysiaduje samica. Często pojawia się w ogrodach i parkach, ale jest spotykany także pośród terenów gęsto zabudowanych. Zamieszkuje wszystkie typy lasów. Kosy potrafią naśladować głos innych ptaków a nawet pogwizdywania ludzi, są najpiękniej śpiewającymi ptakami zimującymi. ● Rudzik Gatunek małego ptaka o 13cm długości ciała i 16 gramach wagi. Rudzik charakteryzuje się rdzawym zabarwieniem czoła, boków głowy i piersi. Wierzch ciała jest oliwkowoszary, brzuch i pokrywy podogonowe białe. Wyprowadza 2 lęgi w roku, w okresie letnim. Gniazdo, zbudowane od zewnątrz ze zbutwiałych liści, od środka z dobrze splecionego mchu, umieszcza w wykrotach, w zagłębieniu ziemi pod osłoną zwisających gałązek, pod nawisem trawy lub w nisko umieszczonej dziupli. Samiczka składa 5-7 jasno zabarwionych jaj i wysiaduje je przez 13-14 dni. Młode opuszczają gniazdo po 12-15 dniach od wyklucia. Rudzik zasiedla wilgotne lasy z obfitym runem i gęstym podszytem. Pojawia się również w parkach i ogrodach. Samce bywają bardzo wojownicze nie tylko w stosunku do siebie, ale potrafią atakować nawet czerwone skrawki materiału.
Ptaszek has 7 characters long in length. Ptaszek is common in Poland country(ies). Ptaszek is ranked 125927 in our list. Despite the fact that the number of Ptaszek bearers increased by 4.779412 per cent in 2010 US census to 285 since 2000, the surname slipped by 1224 spots and ranked at 68949.
Taki jeden, mały ptaszek „Niebieski ptak” Piotr Wojaszwyd. Videograf IIrok: 2011str. 416Ocena: 4,5/6Słowem wstępu powinnam powiedzieć coś o autorze powieści. W tym wypadku jest to jednak o tyle trudne, iż już na samym początku musiałabym streścić całą książkę. W zasadzie już po tych kilku słowach wstępu domyślić się można, iż lektura, którą miałam właśnie okazję przeczytać była typowo autobiograficznym rzadko sięgam po powieści opisujące prawdziwe zdarzenia. Jeszcze rzadziej decyduję się na lekturę książek napisanych przez uczestników danych historii. A na samym dole listy pozycji, które czytuję, znaleźć można literaturę autobiograficzną. Sama nie wiem, czemu się tak dzieje, nie da się jednak ukryć, że tak właśnie jest. Do Niebieskiego ptaka namówiły mnie koleżanki. Muszę jednak przyznać, że chwilę trwało nim się przekonałam i postanowiłam spróbować. Bo to nie jest tak, że w ogóle nie czytuję powieści autobiograficznych, po prostu… bardzo ostrożnie je sobie dobieram. Lubię już wcześniej coś wiedzieć o osobie, której sekrety życia mam poznać. Przepadam za świadomością, że zagłębiam się w historię, a nie poznaje ją od podszewki. W tym wypadku miało być jednak inaczej. Nie znałam autora – nawet ze słyszenia. Nie żyłam w czasach, gdy królował on i jemu podobni. Jedynym wspólnym punktem odniesienia mogłoby być miejsce zamieszkania, a w zasadzie region pochodzenia, bo i ja i pan Wojasz pochodzimy ze Śląska. Wydaje mi się jednak, że to za mało, by móc stwierdzić, że wiem, jakie było jego życie. Postanowiłam jednak spróbować i przeczytałam powieść jego autorstwa, czyli Niebieskiego ptaka. Czy była to właściwa decyzja? Zobaczcie sami. Jak już wcześniej wspomniałam, głównym bohaterem książki, a zarazem jej autorem jest Piotr Wojasz, katowiczanin, który urodził się w latach sześćdziesiątych, a jego młodość i czasy świetlności przypadły na okres peerelowski, czyli lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte dwudziestego wieku. Piotr nie miał najłatwiejszego dzieciństwa. Wychowywał się w domu despotycznego ojca, który znał tylko jedną metodę wychowawczą – pasek. A gdy ta metoda przestała skutkować, znalazł nową – kabel od żelazka. Matka, typowa żona dyrektora, by nie patrzeć na to co dzieje się w jej rodzinie, uciekała do łazienki i czekała, aż mąż zakończy tę specyficzną lekcję życia. Na Piotra metody ojca jednak nie działały – nieważne jak mocno tata do „wymasował”, nieważne ile zostało mu po tym „przytulaniu” siniaków, nieważne ile lekcji wf-u musiał z tego powodu opuścić – i tak się nie zmienił. Był buntownikiem, ryzykantem i, ogólnie rzecz ujmując, chadzał własnymi ścieżkami. Dokuczał dziadkowi, wagarował, nie uczył się. Z klasy do klasy zdawał cudem, a gdy pojawiały się problemy, rodzice przenosili go do innej szkoły. W zasadzie trudno mi zliczyć w ilu placówkach Piotr Wojasz podejmował naukę. Zdecydowanie jednak było ich więcej niż można by przypuszczać. Koniec końców udało mu się jednak „zdać” maturę i rozpocząć dorosłe życie, które ponownie brutalnie przerwał ojciec wręczając mu bilet do wojska. Wielki ojciec dyrektor uznał, że wojsko nauczy Piotra pokory. Niestety, jak się okazało, nic bardziej mylnego. A MarWoj, muszę Wam powiedzieć, stanowił jedynie preludium do zdumiewających perypetii Piotra Wojasza. Jak potoczyły się jego dalsze losy? Kim został? Kogo spotkał na swej życiowej ścieżce? Czy udało mu się zrealizować marzenia i czy w ogóle jakieś miał? Czy ojciec przestał mu układać życie po swojemu? Jakie były te cudowne lata PRL-u dla naszego bohatera? Tego i nie tylko tego dowiecie się, jeśli sięgniecie po powieść Piotra Wojasza zatytułowaną Niebieski przyznać, że ta książka mile mnie zaskoczyła. Spodziewałam się, sama nie wiem, czegoś bardziej topornego i trudnego w odbiorze. Przerażał mnie niemal zupełny brak dialogów i narracja pierwszoosobowa autora opisującego swoją prawdziwą historię. Okazało się jednak, że pan Wojasz ma bardzo lekkie pióro, dzięki któremu czytelnik zostaje wciągnięty w wir powieści już od pierwszych przeczytanych zdań. Oczywiście nie jestem książką zachwycona w stu procentach. Opisy czasem były przydługie a liczne fakty historyczne miejscami bardzo mnie męczyły. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że Niebieskiego ptaka czytało się bardzo przyjemnie. Język autora można uznać za dość specyficzny, bardzo nieliteracki, wręcz uliczny. Myślę jednak, że gdyby pan Wojasz napisał swoją powieść, stosując bardziej „formalny” język, to książka nie byłaby aż tak ciekawa. Całość zdecydowanie zasługuje na uwagę. Polecam.
Mamusiu, co to za ptaszek? ( ClassicalFusion ) Muz. i wyk. Przemysław Śledź SLEDZIUHAAktorka : Iga Jambor-SkupniewiczTekst: Karolina Kasprzakreżyseria: Kry
Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » Rozdział 3. Zbyszek. -No tak, wszystko to piękne, ale on już tak leży drugi tydzień tutaj - rozpłakała się Agnieszka. - Co będzie dalej? Anna też miała łzy w oczach. -Córeczko, poczekajmy, na pewno to trochę jeszcze potrwa, ale Jacek wyjdzie z tego na pewno - powiedziałem. -Wczoraj był tu trzeci raz lekarz - rehabilitant, żeby sprawdzić, co jest robione przy Jacku. Powiedział, że wszystko, co robi Racuś (tak już naszego robota "przechrzciły" dzieci) jest prawidłowe i trzeba tak kontynuować - powiedziała przytomnie Małgorzata, mama Agnieszki. - Trzeba Jackowi robić właśnie to, co najlepiej robi Agnieszka i dzieci – dotykać, przytulać, głaskać, całować, i co może najważniejsze - cały czas do niego mówić, by stymulować pracę mózgu. Nawet wystarczy trzymać go za rękę. To musi przynieść poprawę. Trzeba mówić do Jacka nawet 24 godziny na dobę, także w nocy. -No tak, nie damy rady robić tego całą dobę - smutnym głosem powiedziała Agnieszka. - Co możemy zdziałać w ciągu dnia, to owszem, ale przecież nie zostawię Kasi czy Jarka tu w nocy. Bo sama też nie jestem w stanie - fizycznie nie dam rady, bo muszę być przytomna przy dzieciach w ciągu dnia. Ty też, mamo, musisz jechać do pracy do przychodni i też musisz być przytomna... -Asia nie może być u ciebie częściej? - zapytała Anna, ocierając oczy. -Była tu wczoraj, dzieci szalały z nią na podwórku przez dwie godziny, potem jeszcze tyle samo w domu przed położeniem spać. Ale teraz przyjedzie drugi raz dopiero w piątek. Na pewno nie na dłużej niż dziś, bo ma przecież swoje sprawy i obowiązki. -Szkoda, trzeba się jakoś inaczej zorganizować - bąknąłem bez przekonania, nie wiedząc, co mam mówić dalej. Zadzwonił telefon Agnieszki. -Słucham. Witam cię, Tomaszu, tu Agnieszka Birczyk - Tomasz z pracy Jacka - samymi ustami "powiedziała" Agnieszka. Kilka, może trzy minuty, trwająca rozmowa wniosła nowego ducha do naszych rozważań. -No tak, to dobry pomysł, może nam to nam jakoś pomoże. Proszę, przyjedź. Tak, możesz teraz, jestem z rodzicami. Okej, czekamy - zakończyła Agnieszka rozmowę. Agnieszka popatrzyła na nas zamyślona. -Mamo, chyba masz rację, że Pan Bóg i jego Anioł Stróż nad nami czuwa. Właśnie Tomasz, który cały czas myśli o Jacku, coś mógłby nam poradzić i być może w ten sposób odpowiedzieć na nasze potrzeby, o których przed chwilą mówiliśmy. Zaraz tu będzie. Ma jakiś pomysł, mówi, że może ciekawy. Znowu nie ma zbyt dużo czasu, znowu może być tylko do jedenastej... -Wtedy przesiedział tutaj z nami prawie do północy, chociaż kilka razy już próbował wyjść, by być w swoim domu przed jedenastą... - przypomniała sobie Anna. Agnieszka dodała: -Tomasz ma propozycję, że przywiezie tego małego ptaszka, który stoi jak dotąd bezczynnie na Jacka biurku. Ciekawe, o co Tomaszowi chodzi... Wizyta Tomasza tym razem przeciągnęła się do w pół do pierwszej w nocy i "kosztowała" Agnieszkę dwa litry wody mineralnej. Tomasz wpadł głównie po to, żeby zobaczyć, co słychać u Jacka. Przywiózł jednak także swój pomysł - żeby zaangażować małego ptaszka do pełnienie funkcji towarzysza Jacka w jego chorobie. -Problem polega na tym - zaczął Tomasz - że to cacko Jackowej produkcji - ten mały ptaszek z niebieskim dziobkiem, którego widzieliście państwo wtedy na ekranie mojego telefonu - że to cacko nigdzie nie poleci, dopóki mu się nie wpisze odpowiednich rozkazów i parametrów. Wpisanie tego byłoby dla mnie dość proste, potrwałoby kilka minut. Ale niestety, Jacek założył na swoim ptaszku hasło, które blokuje dostęp do takich ustawień. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić bez tego hasła. Ptaszek fruwa obecnie, ale tylko w naszej firmie i nigdzie więcej nie będzie niestety umiał. Nie sforsujemy systemu ptaszka bez tego hasła. Gdybym jakoś sforsował system, to owszem, zacznie działać, ale utracimy większość funkcji, które zostaną wymazane mu z pamięci. Postanowiłem mimo to, że zostawię jednak tego ptaszka tutaj, pod państwa opieką, może jakoś w przyszłości uda mi się rozwiązać problem. W tej chwili co prawda on nic nie będzie mógł robić, ale może kiedyś jednak będę mógł się zalogować. Nastała cisza, byliśmy trochę rozczarowani, trochę zdezorientowani. Patrzyliśmy po sobie, jeszcze nie bardzo to wszystko rozumiejąc. Tomasz widząc chyba nasze rozczarowanie podjął dalej jeszcze jedną próbę. -Przypomniałem sobie, że mówiła pani, pani Anno - Tomasz zwrócił się do Anny - że jest "braciszek" ptaszka, który został w pani szufladzie biurka i który ma żółty dziobek. -Tak, oczywiście - rzuciłem, zanim Anna zdecydowała się na odpowiedź. Anna skinęła głową. -No właśnie - rzekł z zapałem Tomasz. - Gdyby go jutro pani tutaj przywiozła i byśmy się tu spotkali, to byłbym chyba w stanie go przeprogramować, żeby działał tutaj.... -A będzie miał pan hasło do niego? - zapytałem z pewną obawą. -Tak, z tym może być problem... chyba że Jacek nie założył hasła, wtedy będę mógł, jest na to szansa. -Nie, nie będzie problemu - wykrzyknęła Anna. - Ja mam do niego hasło, bo Jacek mi zapisał je w moim telefonie. Przepisałam je zresztą także na kartce. Mimo tego i tak nie ma potrzeby tego hasła w tej chwili ustawiać, bo Jacek go nie aktywował. Mało tego, nie musimy czekać do jutra, bo ja mam to wszystko. I naszą kochaną ptaszynę ze sobą, w torebce, także! Niemal wszystko poszło potem już gładko. Tomasz po wejściu do ustawień i uruchomieniu potrzebnych zmian w systemie ptaszka ustawił jego podstawowe funkcje, trajektorie i umiejętności. Pokazał nam także, jak je ustawić samemu. Potrzebny do tego jest specjalny glassfon, który także moja przytomna żona także miała ze sobą w torebce. Posiada on wbudowany komputer pozwalający na uruchomienie "życia" ptaszka i jego niezwykłych możliwości. Kilkanaście minut po jedenastej przed północą żółto-dziobaty ptaszek pofrunął, ku zdumieniu i uciesze nas wszystkich, a najbardziej Agnieszki, która po raz pierwszy ujrzała cudeńko produkcji swojego męża. Po wstępnym zapoznaniu się z pomieszczeniem i najbliższym otoczeniem i po sprawdzeniu wstępnych trajektorii ptaszek sam nauczył się poruszać bezbłędnie w powietrzu w pokoju oraz w przyległych pomieszczeniach, siadać na podłodze, na łóżku, na półkach, w końcu na piersiach, na szyi i głowie Jacka. Tomasz powstawiał takie umiejętności ptaszkowi, że wszystkie osoby mogły komenderować jego zachowaniem, poprzez polecenia głosowe. Pierwsza rzecz, która była w tym celu potrzebna, to głosowe "logowanie się" Anny, Agnieszki, Małgorzaty i mnie. Po zalogowaniu każda osoba mogła wydawać polecenia głosem, które ptaszek pracowicie wykonywał. Niektóre polecenia można było wydawać także za pomocą mrugania oczami i ruchów gałek ocznych, pod warunkiem trzymania glassfonu przy uszach i przy oczach. Wszystko to można było robić z sąsiedniego pomieszczenia, gdyż umożliwiał to glassfon. Pozwalały one także na oglądanie cały czas tego, co ptaszyna robi, jak wygląda wnętrze pokoju razem z samym pacjentem. Także można było podkładać swój własny głos, aby wypowiedzi ptaszka brzmiały mądrze i niemal identycznie, jak osoby sterującej go w danej chwili i mówiącej. Oczywiście ptaszek nie był zdolny wykonać polecenia jednocześnie 2 lub więcej osób, zawsze robił coś w imieniu tylko jednej osoby, w danej chwili uprawnionej do tego. Gdy dwie lub trzy osoby wydały jednocześnie polecenie, to ptaszek przyjmował do realizacji polecenie od tego, kto posiadał założony glassfon albo był od niego najbliżej. Ponadto każde polecenie musiało być dla niego zrozumiałe, bo inaczej je po prostu ignorował. Początkowo wyglądało to dość skomplikowanie, ale szybko się do tego przyzwyczailiśmy. Zostało zapowiedziane, że następnego dnia zostaną zalogowani także Jarek i Kasia, którzy aktualnie spali spokojnie w swoich łóżeczkach. Agnieszka uznała, że sama sobie z tym następnego dnia poradzi (czyli we wtorek), bez pomocy Tomasza lub kogokolwiek innego. Okazało się, że ptaszek ma jeszcze wiele innych ciekawych funkcji i cech, wśród nich odtwarzanie muzyki na życzenie, drapanie pazurkami, potrząsanie piórkami i inne śmieszne zachowania. Może być niemal tak szybki i zwrotny jak zwykły, prawdziwy ptaszek. Następnego dnia okazało się, że Agnieszka niestety trochę się pogubiła w tej informatyce ptaszkowej i nie poradziła sobie z logowaniem głosowym Kasi i Jarka. Na razie Tomasz nie mógł ponownie przyjść, więc musiało tak to zostać, że dzieci nie będą "zarządzać" ptaszkiem. Dzieci były zachwycone widząc, jak ptaszek siedzi na piersiach taty i powtarza głośno to, co szeptem mówi Agnieszka, stojąca kilka kroków obok w tym samym pokoju. -Jacku, wspaniale, że jesteś z nami. Kochamy cię i czekamy, że się do nas odezwiesz - mówiła Agnieszka poprzez ptaszka. Jej głos nie zmieniony, dokładnie taki sam, jak jej własny. Ciepły, łagodny, melodyjny. Dzieci tuliły się do taty, ale nie mogły nic powiedzieć poprzez ptaszka bez logowania. A ptaszek mógł powtarzać wciąż i wciąż wszystkie słowa, które powiedziała Agnieszka i które zarejestrowały się gdzieś w jego elektronicznej pamięci. Mógł powtarzać te słowa nawet wtedy, gdy już Agnieszki nie było w pokoju, bo na przykład musiała zająć się obsługą dzieci przed położeniem spać. Ptaszek siadał wtedy na piersiach Jackowi, delikatnie grzejąc je swoim podgrzewanym "tułowiem", trochę się wiercił, obracał i przesuwał, w ten sposób masując naszego pacjenta, i mówiąc głosem Agnieszki dosłownie wiele minut i godzin. Jej głos, głos Agnieszki, kochającej delikatnej kobiety, docierał do uszu, mózgu i serca męża, a jednak... Jednak Jacek wciąż nie reagował, co doprowadzało Agnieszkę i moją Annę na skraj psychicznej traumy. Anna... cóż, Anna zaczynała czasem robić wrażenie, że wpada w rozpacz. Trzymała się dzielnie, gdy była przy Jacku i opiekowała się nim. Gdy tu była, robiła przy nim wszystko. Czule i delikatnie, z miłością, jak tylko kochająca kobieta i matka potrafi. Ale po wyjściu z pokoju chowała twarz w dłoniach i gdy nikt nie widział drżała i łkała bezgłośnie. Agnieszka trzymała się lepiej, pewnie dlatego, że była z Kasią i Jarkiem. Dzieci mówiły do taty swoje opowieści, swoje wrażenia z podwórka, o tym jak go kochają. Jarek, bardziej już "dorosły", siedział przy łóżku czasem kilkadziesiąt minut bez przerwy, aż go Agnieszka wysyłała na podwórko: -Idź, pobiegaj trochę z Kasią, póki jest takie śliczne słoneczko - mówiła. Po trzech, czterech takich lub podobnych naleganiach w końcu Jarek odszedł od swego taty. Kasia bardziej ruchliwa, jak żywe srebro, nie wytrzymała dłużej niż parę minut spokojnego oczekiwania przy tacie. Kręciła się, wierciła, stukała rurki od kroplówki, wchodziła pod łóżko. Kilka razy Racuś reagował, "przywołując" ją do porządku swoim delikatnym głosem. -Kasiu, powiedz tatusiowi "do widzenia", skarbeńku, i idź do babci - nakazała w końcu Agnieszka, gdyż jej mama już była u siebie po powrocie z pracy. Kasia chętnie usłuchała takiego polecenia, spędzała potem czas aż do wieczora u swej babci. Wracały potem razem i na koniec dnia Kasia mówiła swemu tacie, całując i głaszcząc jego ręce: -Tatusiu, dobranoc, muszę już iść spać. Bądź zdrowy, proszę cię, bo chcę byś mi naprawił Anusię. Anusia to ulubiona laleczka Kasi. Trochę przestała działać jej "lalkowa elektronika" i Kasia postanowiła czekać, aż tatuś jej to naprawi. Napisany: 2016-09-04 Dodano: 2016-09-04 08:14:45 Ten wiersz przeczytano 1854 razy Oddanych głosów: 11 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
. 550 767 363 241 540 460 76 786

co je maly ptaszek